wtorek, 2 stycznia 2018

Ponowne powitanie/życiowy update/coś o mnie

Hej! Moim noworocznym postanowieniem jest powrót do pisania bloga, ponieważ bardzo mi tego brakuje.


Dzisiaj kilka faktów o mnie, ostatni post pojawił się w 2015 roku - od tego czasu bardzo wiele się zmieniło.

1. Miejsce zamieszkania:
Od razu po maturze przeprowadziłam się do Warszawy. Zamieszkałam z Adrianem, a o związku z nim (jeszcze wtedy na odległość) mogliście czytać w poprzednim poście.
2. Ukończenie studium fotograficznego:
W końcu mogłam rozwijać swoją pasję pod okiem profesjonalistów. Dowiedziałam się bardzo wiele na temat historii fotografii, poznałam tajniki strony technicznej, a sam kontakt z artystami na światowym poziomie dał mi bardzo wiele i otworzył oczy na pewne aspekty, których wcześniej nie dostrzegałam.
3. Praca:
Od kiedy mieszkam w Warszawie (od czerwca 2016 roku (?)) pracuję w jednym miejscu, mianowicie jest to sklep z biżuterią i upominkami. Dzięki temu dowiedziałam się bardzo wiele na temat kamieni szlachetnych, przeczytałam wiele książek o gemmologii i ogólnie bardzo mocno mnie ta tematyka zainteresowała.
4. Otworzyłam się na ludzi:
Odkąd się przeprowadziłam, poznałam bardzo wielu nowych ludzi, mogę w końcu powiedzieć, że nie boję się odezwać w towarzystwie - może to dla Ciebie dziwne, ale jednak zawsze miałam z tym problem.
5. Rozwój fotograficzny:
Od 2015 roku wiele się nauczyłam. Mogę powiedzieć, że teraz czuję się pewniej, nie mam problemu z umówieniem się na sesję z zupełnie obcą osobą, już nie stresuję się, że coś nie wyjdzie. Bardzo długo musiałam się tego uczyć, przed każdym wyjściem na zdjęcia, drżenie rąk było moją udręką, myśl, że nie dam rady pałętała się w głowie. Wrr. Na szczęście to już za mną.
6. Samokontrola:
W końcu mogę powiedzieć, że mam nad sobą kontrolę - chodzi mi oczywiście o myśli. Bardzo często miałam tak, że wszystko było dla mnie złe, bałam się ludzi, nie chciałam spotykać się z ludźmi, bo bałam się, że powiem coś nietaktownego. Ciągle powracała myśl, że nie dam sobie z niczym rady. Nawet nie wiesz jakie to było męczące. Teraz mogę śmiało powiedzieć, że jest lepiej. To cudowne uczucie.
7. Tatuaże:
W ostatnich latach przybyło mi kilka malunków na ciele. Aktualnie mam cztery tatuaże, ale planuję powiększenie mojej małej kolekcji. Aktualnie przyozdobioną mam lewą rękę, plecy oraz dekolt.
Każdy z nich ma dla mnie konkretną wartość sentymentalną, jeśli chcesz, napiszę o nich oddzielny post. :)

8. Związek:
Wczoraj minęło 5 lat odkąd jestem z Adrianem. W czerwcu zostanę szczęśliwą (mam nadzieję :D) żoną. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jaki to jest stres, a zarazem ekscytacja. :D

9. Koty:
Wyprowadzając się z rodzinnego domu, musiałam zostawić kota z rodzicami. Jest to chłopiec, który został znaleziony przeze mnie z rozciętym grzbietem pod samochodem. Był zupełnie dziki, przestraszony. Nie mogłam go zostawić bez opieki więc zabrałam go do weterynarza, na szczęście udało się go uratować.
Po pewnym czasie mieszkania z Adrianem postanowiłam namówić go na adopcję jakiegoś maluszka, bo życie bez kota było jakieś takie... puste. :D
Znalazłam ogłoszenie, pojechaliśmy i w ten oto sposób staliśmy się "rodzicami" małej, rudej kuleczki. Niestety... Okazało się, że kotek był skrajnie niedożywiony i odwodniony, odszedł spokojnie otulony kocykiem na moich kolanach... Przeżyłam to okropnie. Jednak widząc moje łzy, Adrian postanowił, że spróbujemy jeszcze raz. Znaleźliśmy inne ogłoszenie, pojechaliśmy około 30 km i... od kilku miesięcy mieszka z nami mała bestia - wulkan kociej energii, wariat jakich mało - prawdziwy Chochlik. :)

Mam nadzieję, że Cię nie zanudziłam.
Post powstał żebyśmy mogli się bliżej poznać, obiecuję, że kolejne będą ciekawsze. :)


12 komentarzy:

  1. Fajnie, że wracasz fo pisania :) aż mi się zachciało mieć kotka czytając ostatni punkt :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Woow, zazdroszczę Ci że miałaś tyle odwagi by wyprowadzić się z domu zaraz po maturze. Chciałabym mieć tyle odwagi naprawdę. Choć mój luby mieszka w tym samym mieście co ja to chciałabym być tak charakterna by zabrać go ze sobą i zamieszkać gdzieś indziej. Masz fajne tatuaże podobają mi się. Sama chciałabym mieć jeden. Pozdrawiam i życzę by ponowne blogowanie przyszło Ci z łatwością i by wpisy prawie pisały się same ;)
    http://ni3bi3ska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie ogromne wsparcie rodziny i chłopaka to w życiu tak szybko bym się nie wyprowadziła, szczególnie, że należę do bardzo nieśmiałych osób. Na szczęście decyzja o zmianie miejsca zamieszkania okazała się być dobrą i teraz już jesteśmy na etapie planowania kupna własnego gniazdka :)
      Dziękuję za odwiedziny i ciepłe słowa, pozdrawiam. :)

      Usuń
  3. Ojej, ależ zazdroszczę posiadania kota, też myślę o zaadoptowaniu jakiegoś, gdy już pójdę na swoje ;) Witamy ponownie w blogosferze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie dom bez kota był strasznie pusty, a teraz? Chochlik właśnie czai się na moje ręce gdy to piszę. :D
      Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  4. Fajnie się czegoś o Tobie dowiedzieć. A tatuaży Ci zazdroszczę,bo sam od dawna o nim marzę i mam gotowy projekt,ale wciąż mi się to odkłada... Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tatuaże bardzo uzależniają, to wspaniałe uczucie nosić na sobie małe dzieła sztuki :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Interesujący wpis kochana! :)
    Koniecznie zrób notkę o tatuażach!
    Koty to rewelacyjne zwierzęta, od najmłodszych lat mam z nimi styczność.
    Pozdrawiam!

    lublins.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie najnowszy post poświęcę tatuażom :)
      Dziękuję za wizytę i serdecznie pozdrawiam! :)

      Usuń
  6. Wspaniały post.Miło mi Ciebie poznać! Również jestem kociarą i jak się wyprowadzę chciałabym mieć kotka.Dom bez zwierzątka będzie za pusty.Świetny blog - obserwuję i zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, zwierzęta idealnie dopełniają codzienność.
      Nie omieszkałam odwiedzić i zostawić śladu po sobie.
      Pozdrawiam :)

      Usuń